Ostatniej soboty zostaliśmy zaproszeni do znajomych na działkę. Powiedziano nam, że mają klęskę urodzaju i musimy pomóc. Dość optymistycznie wzięliśmy ze sobą Tubtruga. I dobrze! Zebraliśmy około 8 kilo wiśni! I do tego jeszcze dostaliśmy parę ładnych kilo czerwonych porzeczek (po niemiecku Johannisbeeren, czyli jagódki Johana). Niedzielę spędziłam baaardzo pracowicie. Mycie owoców (2 godziny), szypułkowanie porzeczek (3 godziny), drylowanie wiśni (6 godzin). Do tego gonitwa po osiedlu w poszukiwaniu cukru – wszystko zamknięte, zdobyłam 1 kilo…

Wysiłek się opłacił: 7 słoików galaretki porzeczkowej, 2 litry syropu wiśniowego i 8 słoików konfitury. A do tego robi mi się kilka litrów nalewek – porzeczkowej i wiśniówki.